26 sierpnia 2014

// Kochaj się ze mną.

Wchodząc do pustego mieszkania czuję ukłucie strachu. Mijam łazienkę, przechodzę przez kuchnię i zostaję w salonie. Nie idę do sypialni. Siadam na czerwonym fotelu i sięgam po jeden z kieliszków wódki stojących na stoliku. Czekam. Czekam aż przyjdziesz. Boję się. Boję się, że powiesz mi coś złego. Że nie możemy się dłużej spotykać. Że ona się dowiedziała. Że już cię nie pociągam. Wychylam pięćdziesiątkę. Ostry smak. Czuję łzy napływające do oczu. Odstawiam szkło i patrzę tępo w drzwi. W powietrzu wyraźnie wyczuwam zapach kobiecych perfum. Słodki i drażniący. Pewnie siedziała w tym samym miejscu. Z zamyślenia wyrywa mnie dźwięk zbliżających się kroków. Stukanie obcasów. Powoli uchylasz drzwi. Niestety, nie uda ci się mnie zaskoczyć. Wchodzisz z uśmiechem. Od razu czuć zapach papierosów. Błyszczące czarne buty, czarna koszula wpuszczona w równie czarne spodnie. I trzy odpięte guziki. Patrzysz na mnie z lekkim zdziwieniem. Pewnie spodziewałeś się, że będę czekać w łóżku. Najlepiej nago. Nie tak szybko. Podchodzisz i siadasz obok mnie. Nie spuszczasz ze mnie spojrzenia. Jestem coraz bardziej pewna, że stanie się coś złego. 
- Nie chcę się z tobą pieprzyć - mówisz w końcu. Po twojej twarzy błądzi uśmiech. Wiedziałam, nie chcesz mnie już.
- Co masz na myśli? - nie wiedząc czemu łamie mi się głos. Czuje jak serce wali mi w piersi jak oszalałe. Nie mów tego...
- Chcę się z tobą kochać - na sam dźwięk tych słów ściska mnie w żołądku. Zanim zdążam cokolwiek odpowiedzieć przyciskasz swoje usta do moich. Wódka i papierosy, jak zawsze. Obejmujesz mnie w talii i podnosisz w górę. Oplatam nogami twoje biodra. Za każdym razem zadziwia mnie fakt, że jesteś w stanie utrzymać mnie nad ziemią bez najmniejszego problemu. Pasek w twoich spodniach drażni moją skórę. Nie mam bielizny pod sukienką. Ale o tym jedna z twoich dłoni już zdążyła się przekonać. Kilka kroków i jesteśmy obok łóżka. Ani na moment nie odklejasz ust od mojej szyi. Nawet, kiedy kładziesz mnie na miękkiej pościeli i wsuwasz we mnie palec. Kątem oka zerkam na wasze zdjęcie ślubne. Uśmiecham się do niej. Zauważasz to i odwracasz moją głowę. Drżącymi dłońmi odpinam guziki twojej koszuli, która po chwili ląduje na podłodze. Moja sukienka również. Przyciskasz mnie do swojej gorącej skóry. Różnica między pieprzeniem się a kochaniem w twoim przypadku jest łatwo wyczuwalna. Dziesiątki pocałunków. Delikatny dotyk. Policzek przy policzku. Subtelniej. Wolniej. Wiesz dobrze, że doprowadza mnie to do szaleństwa. Jestem niecierpliwa. Raz po raz twoja dłoń znika między moimi udami by lekko dotknąć, podrażnić, rozbudzić. Całujesz ramiona, nadgarstki, dłonie. Ciężko oddychasz. Klękasz nade mną. Kilka kropel potu błyszczy na twoich skroniach. Uwielbiam patrzeć jak pozbywasz się swojego paska od spodni. A później ich samych. Gwar zza okna wskazuje, że czas wcale się nie zatrzymał i życie toczy się dalej. Choć między nami ewidentnie wolniej. Patrzę na ciebie jak na spowolniony film. Chcę zatrzymać w pamięci każdy ułamek sekundy. Nawet ten blask obrączki na twoim palcu. Znajomy szelest folii. Zapach lateksu. Wracasz do mnie. Usta przy ustach. Dzielą je jedynie milimetry. Twoje palce w moich włosach. Moje ramiona wokół twoich. Nogi wokół bioder. Charakterystyczny moment przed. Wyczekiwanie. Przyspieszone bicie serca. Twój oddech w moich ustach. Mój w twoich. Wchodzisz we mnie wolnym ruchem. Niski jęk. Przygryzasz wargę. Delikatne pchnięcie do samego końca. Uczucie wypełnienia, które dajesz mi tylko ty. Najbliższa bliskość. Kilka sekund bez ruchu. Przeszywające spojrzenie. Dotyk dłoni na policzkach. Długi pocałunek. Opierasz czoło o moje ramię. Dłonie pod moimi plecami zacieśniają uścisk. Wolne ruchy wewnątrz. Czuję jak drżą mi uda. Mruczysz jak kot. Przygryzam twoje ucho. Liżę szyję. Pociągam za włosy. Wracasz do moich ust. Ssę twoje wargi. Nadal czuję wódkę. Błądzę dłońmi po twoich plecach. Chcę mieć cię jak najbliżej. Intensywność pocałunków rośnie wraz z siłą pchnięć. Jako jedyny nie musisz się mocno starać, by sprawić mi przyjemność. Absolutną bzdurą jest, że rozmiar nie ma znaczenia. Po zmianie tempa wyczuwam, że niewiele ci brakuje do końca. Równie niewiele, co mi. Kilka sekund i doświadczam jednego z najintensywniejszych orgazmów. Jednego z tych, jakie dajesz mi tylko ty. Momentalnie to wyczuwasz i przysysasz się do mojej szyi. Zasłaniasz mi dłonią usta. Na moment wstrzymuję oddech. Rozkoszuję się drżeniem rozchodzącym się po całym ciele. Powoli się uspokajam. Twój oddech również staje się lżejszy. Czyżbyśmy przeżyli wspólny orgazm? Długi, wręcz dziękujący pocałunek mówi mi, że chyba faktycznie tak było. I jednocześnie znów rozbudza wszystkie zmysły. Podnosisz wzrok i patrzysz mi w oczy z uśmiechem. Odgarniasz mi włosy z czoła. Wyplątujesz się z moich objęć. Schodzisz ze mnie i wstajesz z łóżka. Odwracam się na brzuch i zerkam jednym okiem jak sięgasz po spodnie.
- Chyba nie wyrzucisz mnie po jednym razie? - pytam zachrypniętym głosem i patrzę jak poprawiasz włosy. Omiatam wzrokiem całe twoje ciało. Sama sobie zazdroszczę.
- Pytasz jakbyś mnie nie znała - odpowiadasz z uśmiechem. Mocne uderzenie w tyłek. Zostanie ślad. Wyrywa mi się jęk. Wychodzisz z pokoju. Słyszę jak otwierasz drzwi od łazienki. Znam cię. Momentami myślę, że aż nazbyt dobrze. I oczami wyobraźni już widzę, co stanie się za moment.